Julia weszła trochę głębiej w kukurydzę. Rozejrzała się. Z przodu i po bokach widziała równe, zielone korytarze. W głowie miała wszystkie filmy, w których bohaterowie uciekają na oślep przez kukurydziane pole. Przeszył ją nieprzyjemny dreszcz, choć nie była osobą łatwo poddającą się emocjom. I nagle niespodziewanie ogarnął ją straszliwy lęk, trwało to może sekundę.
Małym prowincjonalnym miasteczkiem wstrząsa okrutna zbrodnia. Otóż na polu kukurydzy spoczywa bezgłowie ciało młodej dziewczyny, a przesądni mieszkańcy przypisują mord znanej z ludowych wierzeń Południcy. Miejscowa policja, której towarzyszy popularny telewizyjny dziennikarz śledczy, ma spore trudności z rozwiązaniem zagadki zbrodni, toteż matka ofiary wynajmuje prywatnego detektywa.
Jest nim Julia Dobrowolska, która ma nadzieję, iż rozwikłanie sprawy Żniwiarza z Bułkowic przyniesie jej uznanie i sprawi, iż jej agencja detektywistyczna zacznie zajmować się tylko poważnymi sprawami. I to bez pomocy wysoko postawionego w policji krewnego. Julia zaczyna więc badać okoliczności zbrodni. Dlaczego ofiara wybrała drogę na skróty ? Dlaczego nikt nic nie widział, chociaż we wsi wszyscy ponoć wiedzą wszystko ? Pani detektyw natrafia na sprzeczne zeznania, tajemnicze aluzje i przemilczenia. Niebawem morderca uderzy ponownie..
Debiutancka powieść Gai Grzegorzewskiej okazuje się być rozczarowaniem. Mimo ciekawej intrygi i świetnie sportretowanych postaci drugoplanowych, nie można nie zauważyć dysonansu, który sprawia wrażenie, jakoby „Żniwarza” napisały dwie różne osoby.
Pierwsza część książki stanowi dobry, prowincjonalny kryminał. Wraz z Julią poznajemy mieszkańców Bułkowic, a pani detektyw stawia nowe pytania i hipotezy. Klimat opowieści wraz z tytułami poszczególnych rozdziałów (np. Dom Nad Kanałem, Zerwane zaręczyny czy Morderstwo na plebanii) sympatycznie nawiązują do dzieł Agathy Christie. Niestety po tej ‚grzecznej’ części, wraz z nagłym pojawieniem się w miasteczku Loli, siostry Julii, fabuła skupia się na wszelako pojętych stosunkach, nie tylko tych damsko-męskich. Główna bohaterka zmienia się nie do poznania, a zagadka zbrodni – wobec uciech i ekscesów poszczególnych postaci – schodzi na dalszy plan.
„Żniwiarz” jest powieścią ze zmarnowanym potencjałem. Raczej nie mam ochoty sprawdzać, czy kolejne książki autorki są lepsze..
wydawnictwo Literackie 2016 / str. 222
moja ocena 3+/6