Koralina odkryła drzwi wkrótce po przeprowadzce do domu.
Był to bardzo stary dom – miał strych pod dachem i piwnicę pod ziemią, a wszystko otaczał zarośnięty ogród pełen wielkich, starych drzew. *
Koralina Jones przeprowadza się z rodzicami do nowego miejsca. Jest nim ponure domostwo, którego część zajmują dwie stare panny oraz zdziwaczały staruszek. Trwa właśnie wakacyjna przerwa, a dziewczynka się nudzi. Zapracowani rodzice nie poświęcają jej wiele czasu, Koralina więc – pod wpływem sugestii ojca – postanawia dokładnie zbadać dom.
Dwadzieścia jeden okien, czternaścioro drzwi. Trzynaście można otworzyć kluczem. Czternaste są nieco dziwne – za nimi mur z cegieł. Po co więc komu drzwi donikąd ? Niebawem dziewczynce udaje się je otworzyć we właściwy sposób i zamiast muru pojawia się tunel prowadzący w mrok. Tą droga Koralina przedostaje się do innego świata. Na pozór identyczny, w rzeczywistości zamieszkany przez zło, które dosięga rodziców Koraliny. Czy uda jej się ocalić najbliższych oraz inne dusze więzione po drugiej stronie ? Cała nadzieja w sprycie i nieoczekiwanych sprzymierzeńcach..
Koralina jest cudną baśnią grozy, która pierwotnie powstawała jako bajka na dobranoc dla córki pisarza. Świetnie napisana, z klimatem, który tak bardzo lubię, opiera się na odwiecznej konfrontacji dobra ze złem oraz uczy odwagi do podejmowania decyzji. Prawdziwa perełka, moim zdaniem to jeden z najlepszych utworów Gaimana. Polecam !
wydawnictwo Mag 2017 / str. 103 / tł. Paulina Braiter*
moja ocena 5+/6